1. W Bezksztaltnej Bryle Uwieziony
Zawieszony nad plomieniami swiec...
piłem swoje lzy...
Wino... tego dnia
smakowalo gorzka...
trupo-siarcza lura.
Jak niewiele mialem... przejety swiatem
pojmany.
Przez swiat, przez milosc, przez litosc,
przez eter mej bezmocy.
Moj byt jak mroz, ziab, szlifowana kra,
w nim – snieg – byl mi chlebem,
luna byla slońcem.
Jak niewiele miałem... przejety swiatem,
pojmany przez swiat.
Slowa jak lod,
mysli jak lod,
oczy jak lod,
kosci jak lod,
serce jak lod,
Mam
w bezksztaltnej bryle uwiezione
– tyle lat.
Kto mnie wplotl w kwiatostany zadz,
na dnie grobu cierpiacego boga?
Czyj ze tu pogrzeb? – szelesci wiatr.
Czyj ze to pogrzeb puka do drzwi.
(Zycie bez zycia – szelesci wiatr
Zycie bez zycia puka do drzwi)
W ciemnie mszy podziemnych
w całuny mrocznych mysli,
uciekam od niebosklonow.
2. Zawieszony Sznur
Czlekowstret tryska z moich ust
– parszywy kraj.
Mdlaca won martwej izby bije zlem.
Spluwam,
Rzygam,
Zdycham.
Rodny skurcz.
... Już wtedy miałem zgnic.
– Pierwsza uslyszana basn
Brzmiala jak posmiertny dzwon.
Ropa lala mi sie z ucha.
Nieczuly leze odurzony snem,
A tam, za murem zawieszony sznur.
Weze czarnych mysli,
tancza w nerwosplotach.... Kiedy juz odejde,
Nie chce, aby krzyz deptal po mym sercu,
Nie chce, by ktos po mnie plakal.
Nieczuły leze odurzony snem,
A tam, za murem zawieszony sznur.
Buntownika zawleczono na podworze.
Kat wiazal mu rece.
Wiezien, patrzac na kaplana,
Paplajacego cos o milosci i zbawieniu,
Odsunał go i wszedl na schodek,
ktory poderwano mu spod nog.
3. Bastard
Nie z krzyza jestem zdjety – Bog,
Ani czerwonej gwiazdy starzec.
Kocham czern,
Kocham noc.
Pluje na prawo bo kocham wolnosc.
Tu – na dnie zycia – zzerają ziele woli mej!
Bic sie o dusze juz za pozno!
Cos we mnie lka – to moj syn
– malenki zwierz
Nie placz
Z jaskini mej macicy poplynie swieza krew
Świata.
Czulem powolanie w życiu swym na ksiedza;
Albo tez zolnierski wlozyc but.
Lecz poznalem, że mi ani ten ani tamten
Nie maja juz czego bronic.
Cos we mnie lka – to moj syn
– malenki zwierz
Nie placz
Lozysko mej macicy pompuje krew
Swiatyn,
Antychrystow,
Lucyferow mas.
SHEMHAMFORASH!
4. Ojcze Samotni
Heil Lie, Heil Lo,
Szepty larw sciekaja do serc
– oltarzy dusz.
Pamietaj!
Oni spia aby trwac.
Kiedys wroca.
Gdy do kamiennej sciany szli pod batem...
Byli wina twa i krzyzem twym,
Cieniem orla na lancuchu.
Uciekajcie do swych ziem,
Tutaj trad, syf, zaraza.
Heil Lie, Heil Lo, moj ojcze,
Heil Lie, Heil Lo, Heil La.
Nie mnie tu slyszysz – sluchaj ty.
Lecz swojej pustyni.
Nie mnie tu slyszysz – sluchaj ty
Ojcze samotni.
Czarne slonce
Czarny dzien
Czarna trawa
Gesty dym błaka się w kurnej chacie
Tuz za plotem, do ksiezyca wyje szakal.
Pamietaj!
Oni spia, aby trwac.
Kiedys wroca.
Uciekajcie do swych ziem.
Tutaj trad, syf, zaraza.
W imieniu gor, w imieniu rzek – budowlo
rozkrusz sie!
W imieniu lez, gniewu i zadz – budowlo
rozkrusz sie!
W imieniu lak, lasow i pol – budowlo
rozkrusz sie!
W imieniu slug, krolow i bostw – budowlo
rozkrusz sie!
Heil Lie, Heil Lo, Heil La.
5. N.D.C.
(инструментал)
6. Piwniczne Widziadla
Daj mi dlon
I wyjdz.
Karma twoja tam...
A tu juz nie ma armii tytanów
I bostw SS.
Tylko duch stapa po schodach kur.
Tylko wiatr chłoszcze twoj czarny Chelm
– trupio bialym prochem.
Stal sie dzien...
A tak, jak by byla noc.
I krzyz nie ten – krwawi.
– zadna z mar nie byla ci "sercem serc".
Tylko duch stapa po schodach kur.
Tylko wiatr chloszcze twoj czarny Chelm
– popiolem.
Do czasz leca roje skrzydlatych hien,
wabione skrzepla krwia.
Do wiez pedza konie,
Woznica kruk – zwiastuje snieg i grad.
Gromniczna wieje won totemww, pior rzezb.
Jestes dziecieciem cmy zamknietym
w kokonie scian.
7. W Sadzie Smiertelnego Piekna
Swieciła dniom – była mu słoncem w pomrokach zyciowego snu.
Tyle dala pelni... Cala moc plomienia spijaly usta, potem krew.
...W sadzie smiertelnego piekna...
Jedna lampka, jeden kwiat. Milczenie.
...Jak cicho spi... W kielichu zastyga rubinowa ciecz.
Swiaty jego – zgasle. Brudny dom.
Drzewa – schylone w szubienniczny luk.
...W sadzie smiertelnego piekna...
Jedna lampka, jeden kwiat.
Czarna kareta odjezdza w zapomnienie?
Albo czarna kareta wybiera sie na piwo?
8. Odmiency
Moja moc karmi sie zarem,
Palacych mnie cial.
– zawsze bylem "czarnym kozlem".
Chodzcie!
Chodzcie przeklete!
Ja, nie eunuchow zak.
Moje samcze narzedzie...
Stac – jako tron.
Czy wam nie szkoda lat na pieprzenie o zlu
– Aby w ten sposob moc ukryc swa bezplciowosc?
Jakze smieszna jest cala wasza rasa.
Jakze smutne jest obcinanie jaj.
Oto,
Nad ogniem z drew,
Szydzi spalona jej twarz,
Zawsze byla czarna owca.
Masz w ciele szalony wiatr – "Amoralnosc".
– Dar pelen burz, wodospadow, ryku rzek.
W wezowej poscieli oltarzem jestes mi.
Moja moc karmi sie zarem,
Palacych mnie cial.
– zawsze bylem "czarnym kozlem".
9. Lza Dla Cieniów Minionych
Na dnie sarkofagu
Noc,
Czarna suknia
Rozrzucam korale wspomnien...
– Wtulona w wlosow plaszcz,
Wonna rodnia swa.
Teraz okryta snem.
Na wpol lodowata dlon.
Zimne twe usta...
A jeszcze niedawno ogien tlil.
Pamietam rozkoszny wiatr,
Masztem gnacy
sztorm.
Daje ci moja lze.
Okret moj plynie dalej
Gdzies tam...
Serce choc popekane, chce bic.
Nie ma cie i nie bylo
Jest dzien.
Nie ma mnie i nie bylo
Jest noc...